Aga napisał na 31.03.2015

O pracowni malarskiej i atmosferze w ośrodku

Ośrodek został bardzo ładnie wykończony, niestety pracowanie malarskie nie nadają się do komfortowej pracy. Szczególnie razi mała ilość sztalug, w tym kilka zepsutych. Oświetlenie niestety również pozostawia wiele do życzenia. Brakuje również umywalki, w której można umyć pędzle. Obok pracowni znajduje się co prawda kuchnia i łazienka, ale wylewanie terpentyny, substancji wysoce toksycznej (!), do kuchennego zlewu jest pomysłem wręcz nie do pomyślenia, co jest niestety niemożliwe, ponieważ znajduje się on najbliżej pracowni. Warto też wspomnieć o specyficznych właściwościach terpentyny- po krótkim czasie zamienia się w "galaretkę", co może prowadzić do zatkania rur, a w dodatku w ośrodku są problemy z kanalizacją. Na domiar złego w pracowniach nie można komfortowo pracować ze względu na restrykcyjne zasady utrzymywania czystości, a chyba każdy student ASP wie, że podczas pracy nie trudno o zabrudzenia. Pan kierownik sprawia niemiłe wrażenie i wprowadza napiętą atmosferę. Na szczęście reszta pracowników, szczególnie pani portierka, zachowuje się wysoce profesjonalnie i uprzejmie. Jedną z większych wad ośrodka jest również fakt, że oprócz tego, że do godziny 12:00 (koniec doby hotelowej) należy oddać klucz od pokoju (co jest rzeczą naturalną i jak najbardziej zrozumiałą), trzeba niezwłocznie opuścić budynek- nie ma możliwości poczekania nawet pół godziny np. na pociąg. Podsumowując, chociaż ośrodek jest pięknie wyremontowany, dziwne zasady oraz bardzo nieuprzejme i wysoce nieprofesjonalne zachowanie pana kierownika zniechęciły mnie do Domu plenerowego w Zakopanem. Zdecydowanie nie polecam go ani studentom ASP, ani nikomu, kto chce spędzić kilka dni w Zakopanem